Fot:pixabay.com
To już jakiś czas temu miało miejsce :-)
Moje kochane dziecko próbowało wydostać się z domu przez okna, oraz ciągle je chciało otwierać i przez nie wyglądać.
Chciał też chodzić po parapecie zewnętrznym jak kot Filemon.
Synek miał wtedy ok 2 i pół roku.
Trwało to kilka miesięcy.
On zawsze ma tak, że coś tam sobie wymyśli i musi mu się to znudzić. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i tyle...
Teraz jest na etapie demolowania ścian w różny sposób.
Wszystko zaczęło się od uciekania przez drzwi od tarasu.
Było, że gdy poszłam coś zrobić w kuchni, a nie trwało to dłużej niż minutę, bo nie mogłam już skończyć, dziecko już wybiegło na podwórze. Nim go złapałam, był już za bramą posesji jeśli była otwarta.
Gdy brama była zamknięta, czasem jeszcze udało mi się go schwytać, kiedy był pod bramą :-)
Kot sąsiada pokazał mu drogę ucieczki .
Gdy wyjęłam klamkę z drzwi od tarasu, dziecko przerzuciło się na okna. Po prostu taka chęć uciekania z domu ... i radość złapania.
Na szczęście nasz dom był ostatnim w ślepej uliczce i aut było jak na lekarstwo, bo i domostw kilka sztuk.
Klamka do drzwi tarasowych wróciła więc na miejsce, a klamki z okien zostały usunięte. Nie wszystkie. Syn miał wybrane okna, a i do innych nie mógł się wcale dostać.
Nic nie mogłam zrobić w domu, gdyż maluch każdą sytuację wykorzystywał do otwierania okien.
Choć przez jakiś czas mieszkaliśmy w domu bez klamek, myślę, że trzeba uczynić wszystko, by nasze dzieci były bezpieczne.
Niektórzy dziwili się... nie obchodzi mnie to.
Jedną z ważnych zasad dla bezpieczeństwa naszych dzieci jest, by pamiętać nie umieszczać żadnych mebli w pobliżu okna, po których dziecko mogło by się wspiąć i nie pozostawiać okna otwartego w taki sposób, by mogło przez nie wypaść.
Niby oczywiste oczywistości, ale wciąż słyszy się o wypadkach, gdzie małe dzieci wypadły przez okno, nawet z wysokich pięter.
Moja sytuacja dotyczyła akurat domu parterowego, ale i tak wypadek jeśli by się zdarzył, byłby niebezpieczny, a dziecko dawało wszelkie oznaki, że trzeba wprowadzić drastyczne środki w celu poprawy bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że wystarczy ułamek minuty do nieszczęścia i nie bagatelizujmy tego.
Na noc drzwi od tarasu były skrępowane pasem, by uniemożliwić ewentualną ucieczkę podczas naszego snu. Doskonale pamiętam taki przypadek, kiedy dwu letnie dziecko, mroźną zimą uciekło z domu właśnie nocą. Szczęśliwie udało się go odnaleźć, a lekarze Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego robili wszystko, by dziecko wróciło do zdrowia. Udało się, cudem.
Nie lekceważmy żadnych oznak, zachowań, które dają nasze dzieci.
Fot:M.K.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz