Fot: M.K.W.
Od lat nosiłam się z zamiarem upieczenia chleba. Zawsze jednak miałam pilniejsze rzeczy na głowie.
Rozpatrywałam niegdyś zakup maszynki do pieczenia chleba, tak mocno zachwalaną tu i ówdzie.
Rozpatrywałam niegdyś zakup maszynki do pieczenia chleba, tak mocno zachwalaną tu i ówdzie.
W końcu bez większych ceregieli, wzięłam przepis na wypiek chleba, który był umieszczony na opakowaniu od mąki gryczanej, podzieliłam przepis na dwa, obawiając się czegoś niejadalnego i zrobiłam.
Kupiłam czego brakowało i wzięłam się do roboty.
Wszytko zabrało naprawdę KILKANAŚCIE minut.
Zrobiłam ciasto ręcznie za pomocą łyżki i garnka. Drożdże, które miały być zmiksowane w specjalnym urządzeniu do chleba i podgrzewane, zmieniłam na suszone.
Chlebek wyszedł super smaczny. W zasadzie już nie zamierzam kupować więcej chleba. Mogę z całą pewnością zaznaczyć, że upieczenie chleba jest łatwiejsze albo ma podobną trudność co zrobienie omleta, które poniekąd bardzo lubię.
Przepis na mały chlebek gryczany:
250g mąki gryczanej
0,45 litra ciepłej przegotowanej wody
50g mąki orkiszowej
Szklanka (łącznie) pestek - słonecznik, dynia, siemię lniane
2 paczuszki drożdży suszonych
1/2 łyżki soli himalajskiej
1 łyżka octu
Ciasto rozrobić w misce. Wszystkie składniki wymieszać dokładnie. Mieszać i mieszać łyżką do jednolitej masy :-) ciasto powinno być luźne, więc może trzeba będzie trochę pokombinować z mąką i wodą. Jeśli się klei dodać wody, jeśli pływa dodać mąki. Pozostawić na chwilę ok 15 minut, potem przekładamy do formy, wsadzamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy w temperaturze 185˚ C przez 60 minut.
Fot: M.K.W.
Cała filozofia :-)
Chlebek zachowywał się doskonale. Miał zawsze bardzo świeży smak i ten sam stan fizyczny. Tzn. nie wysechl, nie zrobił się gabczasty. Kolejnego dnia zrobiłam chleb z innej kombinacji i trzymałam oba ok tygodnia do obserwacji. Pamiętam opowieści, że dawniej samemu chleby wypiekało się na cały tydzień i nic im nie było, a te teraz schną,
pleśnieją...
Do drugiego wypieku wykorzystałam mąkę orkiszową i pszenną. Chleb był tym razem słonecznikowy czyli z dodatkiem słonecznika.
Fot:M.K.W.
Kolejny wypiek to był prawdziwy olbrzym, głównie z białej mąki pszennej. Dodałam mąkę owsianą, znikomą ilość, za to dużo nasion siemienia lnianego i słonecznika.
Przepis bazowy był podwojony i nie polecam tego, gdyż bardzo ciężko jest kręcić ręcznie ciasto.
Fotografie M.K.W.
Jak widać chleb z białej mąki wcale nie wyszedł jasny. Oczywiście jest tam bardzo dużo nasion w środku , więc zaciemnają one ogólny obraz. Mimo wszystko ciasto wcale nie jest białe jak przy kupnym chlebie.
Chleb jest bardzo syty i wybornie smakuje z humusem.
Mniam, mniam....
Z obserwacji wynika, że chleb zamrożony i odmrożony, gorzej zachowuje świeżość. Po kilku dniach, ok 4,5 dni, pojawiła się pleśń na spodzie chleba. Nie wielka, ale jednak .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz