Wpadł mi w ręce ciekawy filmik na temat wypalania włosów. Nie sądziłam,że coś takiego jest możliwe.
Nożyczki nie są tu potrzebne do pozyskiwania nowego wyglądu.
Sposób wydaje się mało ekologiczny, ilość dymu jest ogromna jak na mój gust, a metoda wydaje się smrodliwa.
NIE PRÓBUJCIE TEGO W DOMU.
;)
Tutaj jest filmik na temat.
Kalifornijski stylista JR D'Angeles mówi, że obcinanie włosów tępymi nożyczkami powoduje ich niszczenie i rozdwajanie końców.
Przed wypalaniem włosów należy zabezpieczyć uszy i szyję kremem przeciw paleniu ( ciekawe gdzie go nabyć).
Potem można przystąpić do dzieła.
Stylista przyznaje, że sam nie wymyślił tej metody, a zobaczył ją po raz pierwszy na Filipinach.
Być może na Filipinach nie ma problemów z emisją co2, jednak Kalifornia to jeden z niewielu stanów, w którym smog jest obecny.
Stylista zamierza tą metodę wdrożyć za oceanem.
Włosy pozostają podobno jedwabiście gładkie.
Nie wypada mi nic innego jak życzyć połamania nożyczek a styliście udanego wypalania.
Ciekawe co na to Bill Gates, liczący bez wytchnienie emisję CO2.
Przy okazji przypominało mi się o rosyjskim afrodyzjaku ;) polega on na dyskretnym wypalaniu włosów na klacie,
- odrobinkę dokładnie, co daje pewien charakterystyczny zapach (w mojej opinii sfajczonych włosów i nic poza tym) . Ponoć działa ten zapach na kobiety podniecająco. Jeśli tak jest w rzeczywistości, aż strach myśleć, co może spotkać biednego styliste gdy zawita Rosjanka na wypalanie włosów. 😁😁😁
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz